Odrzucona - Jaymin Eve (okładka)

Opuszczona
Jaymin Eve

Każdy wojownik wie, że pewne rany nigdy się nie goją i przypominają o bitwach, które stoczyłaś. O ludziach, których straciłaś. O wyborach, których żałujesz.
Reece, bóg Desert Lands, zmienił moje życie w piekło. Obwinił mnie o wszystko i poprzysiągł zemstę. Jego gniew był jak pustynna burza, niszczycielski i niepowstrzymany.
Sądziłam jednak, że najgorsze mam już za sobą. Wierzyłam, że koszmar się skończył, a duchy przeszłości w końcu dadzą mi spokój.
Los jednak bywa przewrotny. Recce i ja znów się spotykamy na Delforze, uwięzieni w miejscu naszej największej tragedii. W miejscu, gdzie kiedyś straciliśmy nie tylko siebie, ale i cząstkę własnych dusz.
Czas się przekonać, czy ta historia musi się skończyć rozlewem krwi. Niekiedy największym aktem odwagi nie jest zemsta, a przebaczenie. Czasem miłość potrafi rozkwitnąć nawet na pustyni, wśród cierni nienawiści i żalu.

Informacje o książce

Rok I wydania: 2025
Format: 14.0×20.5 cm
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Liczba stron: TBA

książka ISBN 978-83-7995-681-4
ebook ISBN 978-83-7995-682-1
audiobook ISBN 978-83-7995-683-8

Ceny sugerowane:
książka: 59,99 zł
ebook: 59,99 zł
audiobook: 59,99 zł

 

Nota copyright

Opuszczona
Copyright © Jaymin Eve
Copyright © Wydawnictwo Inanna
Copyright © MORGANA Katarzyna Wolszczak
Copyright © for the translation by Marcin A. Dobkowski
Copyright © for the cover art by Łukasz Matuszek
Copyright © for the inside art by Nuan |Adobe Stock
Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.

Tytuł oryginału: Deserted
Wydanie pierwsze, Bydgoszcz 2025 r.

książka ISBN 978-83-7995-681-4
ebook ISBN 978-83-7995-682-1

Redaktor prowadzący: Marcin A. Dobkowski
Tłumaczenie: Marcin A. Dobkowski
Redakcja: Paulina Kalinowska
Korekta: Joanna Błakita
Grafika na okładce: Łukasz Matuszek
Projekt i adiustacja autorska wydania: Marcin A. Dobkowski
Projekt okładki: Ewelina Nawara
Skład i typografia: proAutor.pl

 

Gdzie kupić?
Kupując w MadBooks.pl wspierasz Autora i Wydawnictwo
Kupując w MadBooks wspierasz Autora i Wydawnictwo
Fragment

ROZDZIAŁ 1

Powietrze w Bibliotece Wiedzy wydawało się chłodniejsze niż zwykle, gdy wkroczyłam tu z Honor Meadows. A może to po prostu łąki przechodziły przez swoje ciepłe miesiące i zmierzały ku tym mokrym. Świat, w którym się urodziłam, nie był jak Ziemia, gdzie pora deszczowa oznaczała dosłownie tygodnie opadów. Na łąkach chodziło o przepływ energii. Im cieplej się robiło, tym mniej mocy się rozpraszało, a kiedy się ochładzało, wszyscy dostawaliśmy zastrzyk energii.
Minęło sporo czasu, odkąd musiałam się przejmować takimi sprawami. Wszystko dzięki temu, że byłam ostatnią z bardzo potężnej rodziny transcendentów. Jednak po bitwie w Królestwie Cienia, gdzie zużyłam sporą część swojej energii, by pomóc mojej najlepszej przyjaciółce, Merze Callahan, pokonać Danamain, przydałby mi się taki zastrzyk.
Z radością przywitałabym teraz kilka chłodniejszych dni, by uzupełnić podstawowe zasoby.
Nie żałowałam skorzystania ze swojej mocy. Byłam gotowa użyć jej na Danamian tyle, ile miałam, a nawet przypłacić to życiem, byle tylko się upewnić, że moja nowa rodzina i reszta światów przetrwają. To, że się odrodziłam, bez blizn przypominających mi o ponurej przeszłości, okazało się niespodziewanym bonusem.
Każdy dzień był teraz kolejnym doświadczeniem, szczególnie z przyjaciółką taką jak Mera. Wywracała nasze życia do góry nogami i wprowadzała nas w swoje ulubione ziemskie zwyczaje. Dziś czułam jej podekscytowanie pulsujące przez naszą więź. Dość świeżą, nawiasem mówiąc. Tak świeżą, że na tym etapie ledwo powinnyśmy wyczuwać siebie nawzajem, ale dzięki wspólnym niezwykłym zasobom mocy szybko przecierałyśmy szlaki.
W królestwie w chwili mojej śmierci, gdy ogromna moc przepłynęła między nami, udało nam się nawet nawiązać mentalny kontakt i w ten sposób porozmawiać. Dotychczas nie zdołałyśmy tego powtórzyć, ale wiedziałam, że w końcu nam się uda. Teraz miałyśmy cały potrzebny czas, by próbować.
Kiedy spieszyłam w głąb wielkiej biblioteki, jak zwykle wypełniał mnie zachwyt. To pomieszczenie zawierało całą wiedzę światów i jako miłośniczce nowych faktów nigdy mi się tutaj nie nudziło. Przez większość bardzo długiego życia wręcz koiło moją duszę.
Prawdopodobnie dlatego czułam się jego właścicielką w takim samym stopniu jak Mera.
Minęłam półki z książkami o Faerie i dotarłam do miejsca, które kiedyś było centralną czytelnią, a teraz zamieniło się w… pole śniegu. Stąd ten chłód.
– Angel! Jesteś nareszcie! – warknęła Mera, wspomniana bogini, i pojawiła się między regałami jakieś sześć metrów dalej.
Nie widziałam jej od kilku dni i przez chwilę przyglądałam się jej zdecydowanie świątecznemu, a nawet nieco szalonemu wyglądowi. Rude włosy były bardziej rozczochrane niż zwykle, upięte na czubku głowy z wplecionymi w pasma zielonymi wstążkami. Zaokrąglony brzuch opinała jaskrawoczerwona suknia, na której widniał Święty Mikołaj ze słowami: „Ho, ho, ho… coś ty, kurwa, do mnie powiedział?”, wyhaftowanymi poniżej.
Zerknęłam na swoją prostą, beżową sukienkę z lekkiego jedwabiu z Faerie, idealną na gorący sezon na łąkach. Najwyraźniej ubrałam się zbyt skromnie na tę okazję. Cóż, jeśli miałabym się założyć, postawiłabym moją transcendencję na to, że Mera przygotowała już strój i dla mnie. Przypuszczenie to uprawdopodobnił widok Gastera, goblina zarządzającego biblioteką, który przebiegł obok w czerwonej, nonszalancko przekrzywionej czapce na głowie.
Z trudem powstrzymałam chichot i wyszłam naprzeciw przyjaciółce, pędzącej w moją stronę. Dla wszystkich pozostawało tajemnicą, jak w obecnym stanie udawało jej się poruszać tak szybko. Ale zdążyłam się już nauczyć, że nigdy nie należy nie doceniać tej istoty. Zaczęła życie jako zmiennokształtna, po czym ewoluowała w boginię. Boginię, która okiełznała jednego z najpotężniejszych i najstraszniejszych bogów w naszych światach: Bestię Cienia.
Prawdę mówiąc, nikt nigdy nie zdołał go w pełni okiełznać, ale Mera zdecydowanie złagodziła niektóre z jego mrocznych cech. Bestia i ja zawsze mieliśmy napięte relacje, ale dzięki Merze uważaliśmy się teraz bardziej za przyjaciół niż wrogów. To również dzięki niej używałam ziemskich słów i wszystkich przekleństw, bo czemu nie? My, długowieczni, albo dotrzymywaliśmy kroku czasom, albo wycofywaliśmy się ze światów. W pewnym momencie wybrałam wycofanie, ale teraz, po odrodzeniu, celebrowałam tę nową część siebie, która nie dźwigała już ciężaru przeżytych wieków. Wspomnienia pozostały, ale ból, kiedyś przez nie wywoływany, ustąpił.

Odrzucona - Jaymin Eve (okładka)
Odzyskana - Jaymin Eve

Pozostań z nami w kontakcie!

Zapisz się na nasz newsletter. Raz w tygodniu otrzymasz informacje o naszych książkach i promocjach na nie!

Dziękujemy, że jesteś z nami!