Troublemaker
Paula Ciulak
Początek roku szkolnego w liceum może okazać się czasem pełnym wrażeń. Atiana wiedzie z pozoru idealne życie – jest cheerleaderką, zbiera dobre oceny, ma przyjaciółki, wiecznie zapracowanych rodziców i starszego o rok brata Cartera. Cóż, to, co widoczne na zewnątrz, zwykle niewiele ma wspólnego z prawdą.
Carter od lat rywalizuje ze swoim wrogiem Hunterem. Sytuacja nieźle się więc komplikuje, gdy ten cieszący się złą sławą podrywacz zaczyna się interesować Atianą. W rzeczywistości on chce tylko zdenerwować jej brata, a ona zamierza udowodnić, że nie jest jak inne dziewczyny, najpierw przez niego uwiedzione, a potem z hukiem porzucone. Niewiele jednak znaczą plany, kiedy pojawiają się zgoła innego rodzaju emocje.
Atiana i Hunter, choć powinni się nienawidzić, dogadują się wprost wybornie. Oboje są uparci, zadziorni, pewni siebie i niezależni, nie przepuszczą też żadnej okazji, aby sobie dopiec i zrobić na złość. To wszystko sprawia, że poznają się naprawdę i w sobie zakochują. Zimne jesienne wiatry ani deszcz nie są im straszne, gdy rozgrzewa ich rywalizacja, a potem otula także głębsze uczucie.
Okazuje się, że życie to nie bajka. Zwłaszcza jeśli oboje noszą w sobie ciężar tajemnic, a rodzina Atiany nie jest skora do zaakceptowania ich związku… Lecz czym byłaby miłość bez problemów?
Informacje o książce
Rok I wydania: 2024
Format: 14.0×20,5 cm
Okładka: miękka
Liczba stron: 166
książka ISBN 978-83-7995-784-2
ebook ISBN 978-83-7995-785-9
audiobook ISBN 978-83-7995-786-6
Ceny sugerowane:
książka: 49,99 zł
ebook: 49,99 zł
audiobook: 49,99 zł
Fragment
Prolog
Atiana
– Laski, jakie mamy plany na dzisiejsze popołudnie? – spytała Kaylani, idąca szkolnym korytarzem obok mnie i Alexis.
Kaylani Sims miała siedemnaście lat, długie brązowe włosy, które idealnie współgrały z jej lekko opaloną karnacją i oliwkowymi oczami; była szkolą pięknością i moją najlepszą przyjaciółką.
Jej pytanie padło we wtorkowe przedpołudnie, w zwyczajny dzień tygodnia, tyle że na początku roku szkolnego. Jesień, choć urokliwa, zawsze kojarzyła nam się ze spędzaniem co najmniej połowy dnia w szkole. Liceum Hemilton cieszyło się sławą jednego z najlepszych w Los Angeles. Bogata oferta edukacyjna, w tym nacisk na języki obce, jak niemiecki, francuski czy włoski, a do tego pełna gama zajęć pozalekcyjnych: klub dyskusyjny, koło literackie, drużyna futbolowa, zapaśnicza, koszykarska, cheerleaderki, a nawet zespół muzyczny. Hemilton stawiało na wszechstronny rozwój uczniów i dobrze przygotowywało do egzaminów. Poziom był wysoki, ale wymagania jeszcze wyższe. Nauczyciele i rodzice chcieli za wszelką cenę stworzyć z nastolatków dojrzałych dorosłych, ale przecież nie dało się ot tak przeskoczyć etapu dorastania i buntu. Bo liceum nie stanowi jedynie przystanku przed studiami. To wielka, niezbadana dżungla pełna przyjaźni, zdrad, miłości, złamanych serc, odkrywania siebie, cierpienia i błędów. Przetrwanie bywało trudne, ale sukces zawsze okazywał się wart swojej ceny.
– Od rana marzy mi się smoothie z ananasem, bananem i mlekiem kokosowym – westchnęłam na samo wspomnienie tego cudownego smaku. – A wszystkie wiemy, że najlepsze robią w Maybe Hot, więc proponuję iść tam.
Nie licząc domu i szkoły, to właśnie w Maybe Hot najczęściej spędzałyśmy czas. Ten mały lokal oferował pyszne koktajle i najlepsze frytki w okolicy. W dodatku mieścił się tuż obok naszego liceum, więc zdarzało się nam wpadać do niego po zajęciach, aby trochę odpocząć i poplotkować.
– W porządku – odrzekła Kaylani. – Lody owocowe i obgadywanie przystojnych kelnerów brzmią fajnie. O wiele lepiej niż nauka na sprawdzian z fizyki.
Zaśmiałam się i przyznałam jej rację. Odrzuciłam na plecy blond włosy, zdecydowanie jeden z moich największych atutów. Tego dnia miałam na sobie czerwoną spódnicę i czarną bluzkę – mój ulubiony zestaw. Na szczęście szkoła Hemilton nie zabraniała makijażu czy noszenia biżuterii, nie wymagała również mundurków. Nic dziwnego, rodzice uczniów płacili tyle, że dyrekcja nie mogła sobie pozwolić na żadne skargi.
– Pouczymy się razem – stwierdziła Alexis, druga z moich najbliższych przyjaciółek.
Miała brązowe, lekko rudawe włosy i niebieskie oczy. Była śliczna, a przede wszystkim miła i zawsze skora do pomocy. Dziś ubrała się w różową sukienkę przed kolano, z falbankami i z krótkimi rękawkami, do tego dobrała białe balerinki, delikatną srebrną bransoletkę i kolczyki. Alexis interesowała się modą i sama mogłaby stać się jej ikoną. – W Maybe Hot albo potem u mnie. Możemy omówić to przy lunchu.
– Jasne – zgodziłam się. – Maybe Hot, a potem wpadamy do Alexis.
Uwielbiałam spotkania z moimi przyjaciółkami, obie były najbliższymi mi osobami, choć bardzo się różniły od siebie. Alexis wyglądała jak grzeczna dziewczynka, zawsze miała wszystko zaplanowane, nie spóźniała się i można było na nią liczyć. Z kolei beztroska i lubiąca flirty Kaylani zawsze wiedziała, co powiedzieć, i nie dało się przy niej nie śmiać. A ja? Chyba plasowałam się gdzieś pośrodku – połączenie mrocznej, odważnej i seksownej Kaylani z uroczą, dziewczęcą słodyczą Alexis.
– A więc czas na francuski – powiedziała Alexis, gdy zatrzymałyśmy się przed salą.
– Ati, to twój brat – wtrąciła nagle Kaylani, patrząca gdzieś w bok. – Znowu się kłócą z Hunterem…
Odwróciłam się we wskazanym kierunku i zobaczyłam Cartera Listera. Mój starszy brat był podobny do mnie: miał jasne włosy, choć ciemniejsze niż moje, i piwne oczy. Do tego wysoki i wysportowany, w końcu grał w szkolnej drużynie futbolowej na pozycji rozgrywającego. Hunter także wyglądał niczego sobie z ciemnobrązowymi włosami, niebieskimi oczami i postawną budową ciała. Obaj byli o rok starsi ode mnie, ale na szczęście chodzili do różnych klas, bo już jedna szkoła okazywała się za mała dla ich wzajemnej nienawiści.
– Dzień jak co dzień. – Wzruszyłam ramionami.
To zrobiło się tak oczywiste, że aż nudne. Carter i Hunter nie znosili się chyba od początków szkoły i nic nie wskazywało, że ich rywalizacja się kiedyś skończy. Obaj byli uparci, przystojni, popularni, a jednak poza tym różnili się jak ogień i woda. Carter nigdy się nie spóźniał, nie wdawał w bójki, nie pił, nie palił, szanował dziewczyny. A Hunter? Wręcz przeciwnie.
Nie pamiętałam już nawet, jak się zaczęła ta cała kłótnia między nimi. Może to był jedynie licealny dramat, taki bez większego znaczenia. Niektórzy po prostu tak mają, że nie mogą się dogadać, a ja nie zamierzałam się mieszać w nie swoją wojnę. Choć los mógł mieć inny plan…