Dwie bajki - Ewelina Nawara & Małgorzata Falkowska

Tour de love
Małgorzata Falkowska

Ona ucieka przed tym, co na pozór już minęło. On nie potrafi wyrzucić jej ze wspomnień. Na trasie wyścigu najtrudniejszą walką okaże się ta o szczęście.

Grace nigdy nie cofa się przed wyzwaniami, zwłaszcza zawodowymi. Jako psycholog sportowy ma pomóc drużynie kolarzy sięgnąć po zwycięstwo. Nie spodziewa się tylko, że jednym z zawodników jest Iggy – mężczyzna, którego przeszłość splata się z jej własną w sposób, o jakim wolałaby zapomnieć. On nie ułatwia jej zadania, a napięcie między nimi narasta z każdym kolejnym spotkaniem.

W świecie, gdzie liczą się prędkość, wytrzymałość i niezłomna wola, uczucia są ostatnim, na co mogą sobie pozwolić. Ale serce nigdy nie gra według narzuconych zasad. Czy zdążą wyhamować i zatrzymać się przed granicą, zza której nie ma powrotu?

Gdzie kupić?
Kupując w tych księgarniach wspierasz Autora i Wydawnictwo
Kupując w MadBooks wspierasz Autora i Wydawnictwo
Informacje o książce

Rok I wydania: 2025
Format: epub
Liczba stron: 180

ebook ISBN 978-83-7995-842-9

Cena sugerowana:
ebook: 29,99 zł

 

Fragment

Grace

Wkładałam już ostatnie rzeczy do walizki, gdy do mieszkania wrócił Connor. Nie musiałam znajdować się w pobliżu, aby wiedzieć, że dość dobrze bawił się z kumplami, co miał w zwyczaju robić przynajmniej raz w tygodniu.
– Widzę, że nie zmieniłaś zdania – stwierdził oschle.
Wrzucałam kolejne ubrania, nawet nie chciałam odpowiadać, bo czułam, że znów byśmy się pokłócili, jak kilka dni temu, gdy zaproponowano mi naprawdę ciekawą pracę.
– Nic nie powiesz? – Chwycił mnie mocno za nadgarstek, ale szybko się wyrwałam. – Myślisz, że całe życie będę na ciebie czekał, bo kariera jest ważniejsza niż ja? Mylisz się, pieprzona księżniczko.
Zachowałam spokój i spojrzałam mu prosto w oczy. Zupełnie się nie zgadzałam z jego słowami, bo według mnie punkt widzenia zależał od punktu siedzenia, a Connor po prostu postrzegał siebie jako ideał.
– Chyba to lepsze niż twoje priorytety – rzuciłam kpiąco. – Owszem, stawiam na rozwój, kiedy dla ciebie liczy się tylko codzienne piwo lub coś mocniejszego.
Wiele razy zwracałam uwagę partnerowi na to, że ma zbyt luźne podejście do alkoholu, jednak on uważał, że się czepiam. Nigdy nie brał na poważnie moich pouczeń, wręcz się z nich śmiał, więc się domyślałam, że podobnie będzie i tym razem.
– Chyba należy mi się jakieś odreagowanie po pracy, kurwa! – uniósł się, co mnie nie zaskoczyło.
– Po pracy, przed pracą, na weekend, bo było ciężko, bo Tom się pokłócił z żoną… – zaczęłam wyliczać wymówki, które ostatnio usłyszałam.
– Przesadzasz, Grace! – krzyknął, a ja uśmiechnęłam się pod nosem, bo wiedziałam, że taka reakcja oznacza, że mam rację, a Connorowi brakuje argumentów.
Wpatrywałam się w twarz partnera, wdziałam, jak drży mu warga. Czułam więcej niż pewność, że w tej właśnie chwili w jego głowie odbywa się przeraźliwa pogoń za wyjaśnieniem, które zapewniłoby mu wygraną w tej wymianie zdań, bo na razie to ja stałam na podium, czego Connor zdecydowanie nie lubił. Typowy samiec alfa. Dokładnie tak opisywałam go koleżankom, gdy gadałyśmy o związkach, tłumaczyłam sobie wtedy, że potrzebuję w życiu kogoś, kto da radę okiełznać mnie na tyle, że nie pozwoli wejść sobie na głowę.
– Gdybyś miała tak stresującą robotę jak ja, tobyś zrozumiała, a tak myślisz, że pozjadałaś wszystkie rozumy, bo jesteś wielką panią psycholog. – Oczywiście nie zrezygnował z kpiny, gdy mówił o mojej profesji.
– No tak, bo bycie szefem marketingu w korporacji to jedyna ważna praca na świecie. – Zaśmiałam się, wypowiadając te słowa, bo wiedziałam, że Connor naprawdę tak sądzi.
Mimika wskazywała na to, że trafiam. Zagotował się, a we mnie wstąpiło coś, co dało mi siłę. W jednej chwili zrozumiałam więcej niż przez ostatnie lata, co odbierałam jako moc.
– Jutro wyjeżdżam i jak wrócę za dwa tygodnie, ma cię tutaj nie być – oznajmiłam spokojnie, bo mimo że decyzja mogła się wydawać spontaniczna, czułam, że tak naprawdę podjęłam ją w głowie dawno temu.
Miałam dość tłumaczenia sobie, że z kimś trzeba być, że bycie we dwoje jest lepsze niż samotność. Przecież od długiego czasu nie było między nami tak jak kiedyś. Zauroczenie minęło, a obraz szarej codzienności sprawił, że praktycznie nie rozmawialiśmy na tematy, które mogły nas zbliżyć, raczej trzymaliśmy się tych typowo domowych, jak co na obiad, o której będziesz i tak dalej.
– Żartujesz sobie, Grace. Powiedz, że żartujesz. – Złapał mnie za dłonie, ale tym razem delikatnie.
– Absolutnie nie, a przypominam ci, że to moje mieszkanie, kupione za pieniądze zarobione na byciu wielką panią psycholog – postanowiłam dodać do pieca, ale naprawdę czułam dumę, że udało mi się samej kupić mieszkanie w dość dobrej dzielnicy Nowego Jorku.
Connor kręcił głową z niedowierzaniem, a ja marzyłam o tym, aby już nastał ranek kolejnego dnia, kiedy to miałam wsiąść do samolotu, by prawie trzy tysiące kilometrów stąd podjąć się kolejnego wyzwania.
– Chcesz tak po prostu przekreślić pięć wspólnych lat? Tak po prostu ze mną zrywasz i masz w dupie nasze plany?
Starałam się tłumić śmiech, ale tym razem nie wytrzymałam. Na wspomnienie o planach aż we mnie zawrzało, bo nie kojarzyłam, żeby Connor takowe tworzył.
– Nie chcę brzmieć niegrzecznie, ale nie przypominam sobie, abyśmy oficjalnie stwierdzili, że jesteśmy razem, więc chyba to nie zerwanie. Tak wyszło, po prostu uznaliśmy, że jesteśmy parą, a teraz czas stwierdzić, że był to błąd i każde powinno iść w swoją stronę. A plany? Zaręczyny, ślub czy dzieci? Nawet nie poruszaliśmy takich tematów, bo przecież jesteśmy jeszcze młodzi – cytowałam jego słowa. – Jedyne twoje plany dotyczyły obietnic, jak to na wakacjach będziemy uprawiać seks całymi dniami, a chyba nie muszę przypominać, czym to się kończyło – dodałam spokojnie. – Pozwól mi się spakować, bo chciałabym się przespać przed lotem, a gdy wrócę, ma cię tu już nie być, rozumiesz?
Nie odpowiedział, tylko ruszył w kierunku drzwi wyjściowych, którymi nie tak dawno wszedł, i zostawił mnie samą. Samą, ale o wiele szczęśliwszą niż wcześniej. W jednym momencie dotarło do mnie, że właśnie tego potrzebowałam przed kolejnym wyzwaniem. Zakończyć coś, co od dawna bardziej mnie męczyło, niż dawało radość, a na pewno nie wprowadzało spokoju w mojej głowie, jaki teraz już czułam.

Słońce i gwiazdy - Małgorzata Mika (okładka)

Pozostań z nami w kontakcie!

Zapisz się na nasz newsletter. Raz w tygodniu otrzymasz informacje o naszych książkach i promocjach na nie!

Dziękujemy, że jesteś z nami!