Nie mogę cię zapomnieć
Monika Bartnik
Kornelia wiedzie ustatkowane życie. Ma zaradnego męża, perfekcyjnie urządzone mieszkanie i spodziewa się dziecka. Szczęście nigdy nie trwa wiecznie, a los bywa wyjątkowo okrutny. Kornelia traci dziecko, a w efekcie również męża, dach nad głową i środki do życia. Poronienie wpędza ją w głęboką depresję, z którą jednak podejmuje walkę w desperackiej próbie odzyskania kontroli nad własnym życiem.
Mija rok i zdaje się, że młoda rozwódka otrząsnęła się po traumatycznych przeżyciach. Jej życie staje się ponownie uporządkowane, choć pozbawione konkretnego celu. Wszystko to zmienia się, kiedy poznaje bogatego biznesmena, który okazuje się być kimś zupełnie innym niż się jej wydawało.
Śmiertelne niebezpieczeństwo, mroczne tajemnice i dzikość jej kochanka wywołują burzę uczuć, której nie da się oprzeć. Życie Kornelii w świecie mafii, choć w niczym nie przypomina jej starego i spokojnego, daje jej więcej szczęścia.
Chcesz wiedzieć jak potoczą się losy Kornelii?
Informacje o książce
Rok I wydania: 2021
Format: 14.0×20.5 cm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 204
druk ISBN 978-83-7995-539-8
ebook ISBN 978-83-7995-542-8
Ceny sugerowane:
książka: 34,99 zł
ebook: 29,99 zł
Fragment
Prolog
Moje życie było zawsze poukładane i przewidywalne – aż do bólu. W czasach liceum poznałam Konrada, który szybko skradł mi serce. Przeżyłam z nim swoją pierwszą miłość. Jego siostra Iga była moją najlepszą przyjaciółką z klasy, a nasi rodzice znali się już wcześniej. Odkąd staliśmy się parą, nasze rodzinne więzi się zacieśniły. Wszyscy pokładali nadzieje, że ten związek zakończy się małżeństwem. Można by rzec, że tak wyglądało nasze przeznaczenie. Kiedy mój wspaniały chłopak wyjechał na studia z rodzinnego miasteczka, postanowiłam, że pojadę za nim. Takim sposobem kolejne dwa lata później razem z Igą wyprowadziłyśmy się do Warszawy. W międzyczasie Konrad podarował mi pierścionek zaręczynowy, co poskutkowało rychłym ślubem i przyjęciem weselnym na dwieście pięćdziesiąt osób. I tak jako dwudziestojednolatka stałam się żoną. Rodzice męża zawsze byli zamożni. Po ślubie wspaniałomyślni teściowie postanowili kupić dzieciom mieszkania. Wobec tego jako żona Konrada mogłam wić swoje gniazdko w mieszkanku jego rodziców. Stałam się idealną żoną i perfekcyjną gospodynią. Z perspektywy widza można powiedzieć, że miałam życie jak z bajki – przystojny, zamożny mąż, własne mieszkanie bez kredytu, wymarzone studia na Uniwersytecie Warszawskim. Żyłam jak w bańce mydlanej. Pewnego dnia okazało się, że jest jeszcze lepsze, niż mogłoby się wydawać – zaszłam w ciążę. To było cudowne dopełnienie naszej sielanki. Zupełnie zbzikowałam na punkcie macierzyństwa. Odkąd dowiedziałam się o ciąży, czytałam wszystko co popadnie na temat tego, jak odżywiać się w jej trakcie, jak o siebie dbać, jak wychowywać dziecko. Kupiłam nawet pierwsze body w uniwersalnym kolorze – w końcu nie znałam płci maleństwa. Całą uwagę poświęciłam naszej nienarodzonej jeszcze latorośli. Okazało się jednak, że po takiej cudownej ciszy zawsze nadciąga burza. Stało się. Poroniłam. Świat legł w gruzach. O ile dotąd wszystko szło po mojej myśli, o tyle teraz czułam, że się nie pozbieram. Na dodatek mąż zachowywał się, jakby nie było żadnej ciąży ani poronienia. Jego życie toczyło się dalej. Tymczasem ja musiałam zrezygnować ze studiów, bo nie byłam w stanie skupić się na nauce. Popadłam w depresję. Przestałam o siebie dbać, gotować, sprzątać. Zaszyłam się w domu i stałam się emocjonalnym wrakiem. Czułam, że nikt mnie nie rozumie. Nie docierały do mnie proste komunikaty od bliskich. Nikt nie wiedział, jak to jest stracić nienarodzone dziecko. W swej emocjonalnej żałobie nie zauważyłam tego, że w dniu, w którym poroniłam, straciłam również męża.
Rok później…
– Posłuchaj, tak będzie dla nas lepiej. Oszukiwaliśmy się przez cały czas, że jest dobrze. Oboje jesteśmy winni. Ty też zaniedbałaś nasz związek. – Konrad mówi pokornym głosem, składając dłonie jakby się modlił.
– Oszukiwaliśmy się? Masz tupet, żeby zwalać winę na mnie. Gdzie byłeś, kiedy ja przechodziłam depresję po stracie naszego dziecka? – wykrzykuję mu prosto w twarz. Moje życie wali się z dnia na dzień.
– Nie ja nalegałem na dziecko. Kiedykolwiek spytałaś mnie o zdanie? Czy ja tego w ogóle chcę?
– Przecież go nie planowaliśmy. Zaszłam w ciążę niespodziewanie. To chyba normalne, że kiedy jest małżeństwo, wkrótce rodzą się i dzieci – odpowiadam z niedowierzaniem. Nie do wiary, że wygarnął mi to teraz… ponad rok po poronieniu.
– Kurczę… Co mam ci powiedzieć? Sama wiesz, że nie układało się nam w sprawach… no wiesz… łóżkowych – stwierdza niepewnie.
– I to jest powód, dla którego zostawiasz swoją żonę? Po tym, co razem przeszliśmy? Myślałam, że się kochamy, że to coś wyjątkowego. Wiesz co, wypieprzaj lepiej z tego domu, nim cię zniszczę. – Ostatnie słowo wyrzucam wręcz brutalnie.
– Właściwie to ty powinnaś się wyprowadzić. To moje mieszkanie, a ponieważ od przyszłego miesiąca chciałbym, aby wprowadziła się do mnie Roksana, to byłoby mniej niezręcznie, gdybyś wyprowadziła się jak najszybciej. – W tym momencie czuję, że nogi się pode mną uginają.
– Kto? Roksana? Jakim chujem trzeba być, żeby wyrzucać z domu swoją żonę? Czy ty kiedykolwiek pomyślałeś o mnie poważnie? Tyle dla ciebie poświęciłam. Dziewięć lat życia!
– Całe życie myślałem, ale niestety… miłość się skończyła. Już cię nie kocham. Przepraszam.
– To co się ze mną teraz stanie? Mam się wyprowadzić pod most? – To się robi tak żałosne, że aż śmieszne.
– Kornelia, nie wiem. – Mój mąż przeciąga ostatnie słowa. – Jesteś dorosła, dasz sobie radę.
– Przypominam ci, że to ty mnie zdradziłeś. To ty powinieneś ponieść konsekwencje swojego działania. Byłam ci wierna jak pies, a ty przychodzisz ot tak po pracy i nagle stwierdzasz, że mnie nie kochasz, chcesz się rozwieść i chcesz przyprowadzić do naszego domu jakąś dziwkę… – Wiem, że nic nie dadzą ordynarne słowa kierowane pod adresem jego kochanki, ale chciałabym, aby choć w kilku procentach poczuł się tak urażony, jak ja czuję się teraz.
– Nie takim tonem… Roksana to wpływowa i porządna kobieta. Pracujemy razem w kancelarii adwokackiej. Poza tym, to nie była zdrada. – Konrad próbuje racjonalizować sytuację. – Nie spaliśmy ze sobą od ponad pół roku, więc nie traktujmy tego tak dosłownie – odpowiada zbyt pewnie, aby nie wytrąciło mnie to z równowagi.
Każdy skrawek mojego serca został teraz doszczętnie zniszczony, jakby było z porcelany. Mąż właśnie rzucił nim o ścianę i rozbił je na milion kawałków. Czuję w sobie narastającą adrenalinę i kołatające serce.
– No powiedz coś, do cholery. – Tymi słowami wyrywa mnie z zamyślenia. Nieoczekiwanie podnoszę rękę i sprzedaję mu solidnego plaskacza. A potem szybko się obracam i po prostu wychodzę z mieszkania, które do niedawna było moją oazą spokoju i bezpieczeństwa. Jak mylne potrafią być codzienne złudzenia.
Wybiegam z bloku najszybciej jak potrafię i idę prosto do swojego ledwie zipiącego samochodu. Kiedy wsiadam, czuję, że muszę dać upust swoim emocjom, opieram więc głowę na kierownicy i zaczynam gwałtownie płakać. Mam wrażenie, że moje życie się skończyło…
Rynek zalewają powieści pisane według schematu, który najzwyczajniej w świecie już mi się znudził. Na szczęście pojawiają się wciągające debiuty, takie jak „Nie mogę cię zapomnieć”. Jest miłość, mafia, ale również coś więcej — trudna historia kobiety, która po destrukcyjnych wydarzeniach ma okazję poznać coś, o czym wcześniej nawet nie myślała. Jedno jest pewne — to powieść, której po przeczytaniu długo nie zapomnisz…
Magdalena Jarząbek, Czytam w pociągu
„Nie mogę Cię zapomnieć” to powieść pełna emocji, tajemnic oraz uczuć. Autorka z każdą kolejną stroną pokazuję nam przeogromny wachlarz przeżyć. Obok tej historii nie da się przejść obojętnie to jeden wielki rollercoaster emocji.
Karolina Gliniecka @czekoladowystworek
Czasami droga, którą obieramy na samym początku, nie jest tą, którą dane nam będzie kroczyć przez resztę życia. Niekiedy los potrafi z nas zadrwić. Coś się kończy, by mogła się zacząć nowa przygoda, jak to miało miejsce w przypadku Kornelii, głównej bohaterki debiutanckiej książki Moniki Bartnik, której nie było dane zbyt długo pożyć w spokoju… Tajemnice. Namiętność. Skrajne uczucia. Życie, które z uporządkowanego w mgnieniu oka może zmienić się w rozgardiasz. Między innymi to odnajdziesz, drogi czytelniku, jeśli zdecydujesz się sięgnąć po „Nie mogę cię zapomnieć”.
Katarzyna Ewa Górka @katherine_the_bookworm
“Nie mogę cię zapomnieć” to debiut, od którego nie można się oderwać i który koniecznie trzeba przeczytać! Gwarantowany istny rollercoaster zarówno pod względem emocji jak i wydarzeń w powieści. Polecam!
Grażyna Wróbel, Czytaninka
Los bywa totalnie nieprzewidywalny. Zobaczcie sami, co zgotował Kornelii i jaki wpływ na nią będzie miał przystojny biznesmen. Jednak Liam nie jest tym, za kogo się podaje… To pełna ognia i pasji relacja, nad którą kontrolę sprawuje ten, który pewnego dnia zagościł w życiu głównej bohaterki. Czeka Was ostra i niebezpieczna jazda bez trzymanki. Polecam serdecznie.
Agnieszka, @zlotowlosa.i.ksiazki